Rodzicielstwo bliskości – skrzydła, korzenie i tarcza cz. 1

Zapraszam do lektury gościnnego artykułu Klaudii Urban – młodej, spełnionej mamy cudownego chłopca. Zainteresowanej parentingiem, psychologią relacji, literaturą i przyrodą. Redaktorem SmogLabu i Odpowiedzialnego Inwestora.

Rodzicielstwo bliskości to termin określający podejście do wychowania bazujące na teorii
przywiązania stworzonej przez Johna Bowlby’ego. Zgodnie z jej założeniami, styl
przywiązania, który wykształci się w pierwszych latach życia dziecka, czyli ten
wygenerowany przez relacje z opiekunami, ma ogromny wpływ na kolejne znajomości i
związki zawierane w dalszym życiu danej osoby.

Autorka artykułu zapytała mnie o istotę rodzicielstwa bliskości:

Rodzicielstwo bliskości jest aktualnie bardzo popularnym modelem wychowawczym
wybieranym przez rodziców. Stosują je świadomi opiekunowie, którzy darzą dzieci czułością
i bliskością. Spędzają z dziećmi dużo czasu, podążając za ich indywidualnym rozwojem.
Trafnie odczytują potrzeby potomka i jego gotowość do nowych umiejętności. Zamiast
wyręczania, przyjaźnie towarzyszą swojemu dziecku” –
wyjaśniam.

Bądźmy blisko


Model ma na celu wykształcenie u dziecka bezpiecznego stylu przywiązania, czyli takiego,
który pozwoli mu w przyszłości budować satysfakcjonujące relacje oparte przede wszystkim
na zaufaniu do drugiego człowieka. Aby taki styl przywiązania mógł się wykształcić, rodzice
powinni nieustannie dawać dziecku poczucie otwartości emocjonalnej oraz być wrażliwi na
jego potrzeby, zarówno fizjologiczne jak i emocjonalne.

Na pytanie odnośnie mocnych stron omawianego modelu wychowawczego odpowiadam:

„Rodzicielstwo bliskości korzystnie oddziałuje na rozwój dziecka, dając mu przekonanie, iż
świat jest bezpieczny, przewidywalny, zależny od nas samych, a ludzie godni zaufania”.

Tarcza ochronna


To zdanie podziela wielu zwolenników modelu rodzicielstwa bliskości. Specjaliści twierdzą,
że zbudowanie z dzieckiem pozytywnej, opartej na zaufaniu i przyjaźni relacji, daje mu
niezwykle cenne narzędzia do wytworzenia swego rodzaju tarczy ochronnej. Podopieczny
będzie z niej umiejętnie korzystał w całym dalszym życiu, skutecznie stawiając czoła
problemom i przeciwnościom losu. Jak więc wygląda rodzicielstwo bliskości w praktyce? Co
zrobić, by zbudować z pociechą trwałą więź, opartą na szczerości, otwartości, czułości i byciu
blisko, stymulowaną przez efektywną komunikację rodzic-dziecko?


Skrzydła i korzenie


Większość z nas przynajmniej raz słyszała słowa wypowiedziane przez Johanna Wolfganga
Goethego: „Są dwie rzeczy, które rodzice powinni dać dzieciom – korzenie i skrzydła”. Czy
jednak zastanawialiśmy się jak to interpretować i przede wszystkim – dlaczego warto czerpać
z tego inspirację?

Mowa tu o skrzydłach, jako umiejętności wznoszenia się wyżej, wykorzystywania swojego
potencjału, dążenia do celu, spełniania marzeń, a także pokonywania własnych ograniczeń.
Dziecko wyposażone w skrzydła jest pewne siebie, odważne, świadome swoich zalet i
zmotywowane do rozwoju. Jak mu w tym pomóc? Przede wszystkim wspierać, na każdym
kroku. Docenianie choćby najmniejszych sukcesów podopiecznych, dopingowanie ich od
najmłodszych lat, chwalenie za rozmaite osiągnięcia, od pierwszych samodzielnie
postawionych kroków, przez pomoc koledze, aż po wygranie szkolnego konkursu, ma wielką
moc. Z jednej strony mowa o chwaleniu za zasługi, a z drugiej dobrym słowie i motywowaniu
do poprawy, gdy dziecku coś nie wyjdzie. Oczywiście wszystko należy dostosowywać do
jego aktualnego wieku. Młody człowiek, który czuje obecność, motywację oraz dumę ze
strony swoich rodziców jest w stanie przenosić góry i wspinać się na wyżyny, a gdy
doświadcza porażki, wstaje i idzie dalej pewnym krokiem. Dlatego tak cenna jest nasza
postawa względem jego osiągnięć oraz niepowodzeń, które przecież są częścią życia i
zdarzają się każdemu z nas.
W odniesieniu do korzeni na myśl przychodzi pochodzenie, rodzina, tradycja. Ważne jest,
żeby dziecko od najmłodszych lat miało poczucie przynależności i wiedziało skąd się
wywodzi. W naturalny sposób interesujemy się naszymi przodkami, miejscem ich
zamieszkania przed laty, kultywowanymi tradycjami. Chodzi nie tylko o to, żeby dziecko
było tego wszystkiego świadome, ale także o stworzenie w domu rodzinnym takiej atmosfery,
do której będzie chciało się wracać. Dziecko, które w domu czuje się bezpieczne, traktuje go
jako azyl, bezpieczną przystań i miejsce, w którym można naładować baterie, odpocząć,
otrzymać wsparcie, a co za tym idzie – jest dużo spokojniejsze, szczęśliwsze i znaczenie
chętniej w dorosłym życiu odwiedza rodzinne strony. Jest to ogromny plus stosowania
rodzicielstwa bliskości. Jeśli mieszkanie rodziców jest miejscem, gdzie panuje ciepło,
atmosfera miłości i zrozumienia, akceptacji bez nadmiernego oceniania, krzyków, próby
kontroli, zawsze chętnie się do niego wraca, choćby na rodzinną pogawędkę przy niedzielnym
obiedzie.


Rodzicielskie poczucie sprawczości vs. bliskość


Kroczenie u boku dziecka, dawanie mu odpowiedniego wsparcia i motywowanie jest
niezwykle cenne, jednak zdarza nam się w tym zatracić. Rodzicielska sprawczość ma wielką
moc, jeśli tylko jest właściwie używana, czyli z poszanowaniem odmienności osobowości,
planów i marzeń potomka. Trzeba bowiem pamiętać, że dziecko jest odrębną jednostką. Ma
więc prawo mieć inne cele, aspiracje, predyspozycje oraz dążenia, niż jego rodzice. Zdarza
się, że usilnie staramy się, chcąc dobrze, uszczęśliwić dziecko i zrealizować w drugim
pokoleniu własne, niespełnione marzenia. Np. mamy aspiracje, żeby nasza pociecha była
chirurgiem albo sportowcem, bo nam zabrakło przed laty możliwości, warunków lub
kompetencji aby to osiągnąć. Tymczasem nasze wizje i priorytety często nie pokrywają się z
wyobrażeniami naszych dzieci. Jak najbardziej należy to uszanować, nie umniejszać
ambicjom i nie dewaluować ich odmiennych planów. Tylko to pozwoli naszym
podopiecznym odnaleźć siebie oraz własną drogę do szczęścia i spełnienia.

Autorka: Klaudia Urban

Bądźmy bliżej dziecka,
Adrianna – mama psycholog
🙃

Niniejszy artykuł jest wyłącznie wstępem do omawianej tematyki i nie stanowi oraz nie zastąpi profesjonalnej porady psychologicznej. Każdy przypadek, należy rozpatrywać indywidualnie, dlatego w razie potrzeby – zapraszam do konsultacji.